By w domu wyhodować motyla, trzeba przynieść z ogrodu duży bukiet kwiatów.
Później, trzeba zielonej, tłustej gąsienicy, która się z niego wygramoli, pozwolić, by ukryła się w fałdach fotela.
foto: Kiara
Później. trzeba poczekać cierpliwie ponad tydzień.
Później, niespodziewanie przyjdziemy rano do salonu, a tu, oto, na poręczy fotela,
zobaczymy świeżutkiego motyla :)
Będzie miał jeszcze kremowe skrzydełka i pogniecione czułki,
ale powoli, godzina za godziną, będzie się prostował, wyprężał :)
Kiedy się nim nacieszymy, trzeba go delikatnie złapać i wystawić do ogrodu na "twórczość nowego życia"
A to wyklucie się naszego motyla ( Niestrzęp głogowiec ) nastąpiło dokładnie dzień po pięćdziesiątnicy!
Odebrałam to jak znak, jak uśmiech "z GÓRY"
Życie gąsienicy, stworzenia niepięknego, niezdarnego, wydaje się beznadziejne,
a w nim zaklęta jest niezwykła OBIETNICA:
Obietnica przeobrażenia w istotę kompletnie inną z zupełnie innymi możliwościami...
Nie mogę się oderwać od DUCHOWYCH analogii...
Nie mogę też uwierzyć w teorię ewolucji...gdy kreacjonizm jest tak namacalny...
Dziś chciałabym jeszcze serdecznie polecić wspaniały film, który właśnie oglądałam i tak mi się skojarzył
z historią motyla. Tytuł filmu: FireProof PL FULL:
link: http://www.youtube.com/watch?v=t-XjMD3LeaQ
Koniecznie trzeba zaopatrzyć się w kartonik z chusteczkami :)
Pozdrawiam serdecznie MOICH MIŁYCH
Kiara hodująca motyle ;)
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *